30.03.2014 22:41
Robótek ciąg dalszy
Do wyjazdu coraz bliżej, a do wysłania motków nieco więcej niż miesiąc. Może się komuś przyda to co poniżej.
Temat nr. 1 - opony
Na prawo widać jak wygląda kostkowa opona Pirelli po przejechaniu Afryki, policzyłem że z 18 tys. przejechanych ok 3 tys było po glinie i szutrówkach. Wprawdzie powszechną jest opinia, że najbardziej klocki zjada asfalt, pewnie mocno to zależy od stylu jazdy, temperatury i poziomu ciśnienia, ale pamiętam że jak dojechałem do Maroka to nawet jeszcze "cycki" na oponach miałem, potem zaczyna się szorstki asfalt i już widać jak opona znika z każdym tysiącem. Pamiętam jednak że prawdziwym zjadaczem gum okazały się szutrówki w Namibii. Po zdjęciu głębokość bieżnika jest nieco mniejsza niż 1 mm. Więc przy dłuższych wyjazdach warto się zastanowić nad nowymi gumami. Tym razem na wycieczkę zabieram Continental Twinduro, zobaczymy jak wypadnie test.
Zapewne Ci co musieli się zmagać z ręczną zmianą opony bezdętkowej wiedzą, że trzeba mieć sposób. Ja dotychczas stosowałem kołek, deskę i samochód + wiedza z fizyki rodem z podstawówki o zasadzie dźwigni. Właśnie nie dawno wrociłem z US gdzie podpatrzyłem i zakupiłem dość sprytne urządzonko do zdejmowania opon z randu obręczy koła. Działa super, ma tylko wadę waga, prawie 5 kg. Z drugiej strony musi to być konkretny kloc metalu żeby się nie rozpadło. Można to też kupić w Stop&Go z tym, że koszty wysyłki są porównywale z samym produktem ~ 50 USD.
Temat nr. 2 - kokpit
Pamiętam jak przed poprzednim wyjazdem zainstalowałem sobie halogeniki, gniazdko do zapalniczki i inne pierdółki. No cóż pamiętam, że jak zaczęło lać w Maroku, włącznik od halogenów (z wyposażenia standardowego) okazał się niewodoodporny więc halogeny włączały się zawsze same podczas deszczu, potem jak w Kamerunie konkretnie popadało to sam się rozpadł, potem sobie sam włączałem skręcając kabelki. Podobny los spotkał gniazdo od zapalniczki, postanowiłem je okleić taśmą i nie dotykać do Cape Town, po dojechaniu również rozpadło się samo.
Nauczony doświadczeniem postanowiłem nieco przenieść lokalizację gniazdek, udało mi się znaleźć małą deskę rozdzielczą, która cała mieści sie pod owiewką, zakładam że przynajmniej podczas jazdy powinna się spisać. Kupiłem sobie też solidy wodoodporny włącznik do halogenów, badałem w szklance z wodą wygląda, że jest OK. Dorobiłem sobie też włącznik świateł przednich, które w GSie zapalają się z automatu. Był to jeden z bardziej wkurzających elementów podczas poprzedniego wyjazdu. Jedziesz na światłach to juz z daleka widać że coś jedzie niezwykłego, pijani operatorzy wszelkich posterunków kontrolnych zdążą pozakładać klapeczki, rozciągnać linkę przez drogę i takie tam. Zawsze obywało się bez problemów, ale co parę kilometrów trzeba się zatrzymywać i dawać wszystkie dokumenty etc. etc. Teraz będę się skradał, tak aby bezduszna afrykańska biurokracja mnie tak często nie dopadała. Poza tym zakładam, że dzięki temu nie będzie mi migać z przeciwka tysiące afrykańskich kierowców pokazując na mój zapalony reflektor.
Z takich innych temacików, które potencjalnie mogą zainteresować potencjalnych afrykańskich podróżników.
1. Drogowe przejście drogowe pomiędzy Sudanem i Egiptem zostało skończone w okolicach grudnia 2013. Planowane otwarcie jest przełożone w bliżej nie określoną przyszłość. Prezydent Sudanu nie jest fanem obcnego władcy Egiptu Sisiego i jak to w Egipcie będzie stało jeszcze parę lat puste, a ludzie będą dawać czaderskim promem do Aswanu.
2. Jest jeszcze opcja B polegająca na ominięciu Egiptu i przepłynięciu Morza Czerwonego z Sudanu do Arabii. Uzyskanie wizy tranzytowej do Arabii w Polsce jest nie możliwe, podobno w Sudanie tak opcja jest. Natomiast czytałem gdzieś na forach, że nawet jak wizę dostaniesz to i tak na motorze Cię nie wpuszczą bo motorami po Arabii jeździć nie można. Podobno, podobnie jest z samochodami z kierownicą po prawej stronie. Samochodów nie sprawdzałem, ale jeżeli chodzi o motocykl w Arabii to zupełna nie prawda. Właśnie wróciłem z Arabii Saudyjskiej (wyjazd z roboty) i udało mi sie tam nawet spotkać miejscowego motocyklistę. Byłem tam już kilkae razy ale tym razem namierzyłem nawet ulicę z salonami motocyklowymi i widziałem motocyklistów, pewnie dlatego że teraz u Nich jeszcze "zima". Przy 50 stopniach latem nawet miejscowi riderzy zapewne wymiękają, albo mdleją, albo się rozpuszczają na asfalcie na potęgę :)
Archiwum
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- wrzesień 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- kwiecień 2012
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Offroad (113)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)