Najnowsze komentarze
Mimo wszystko chciałbym aby odniós...
Mam nadzieje ze to pomylka. 1500km...
Przejechane 1000km to na motocyklu...
każdy kij ma dwa końce, chciałem z...
2widz-a co świeżej krwi chcesz się...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

14.07.2011 23:49

Maszyny kupione, ale nie było łatwo

No cóż kolejny krok w przód. Maszyny prezentują się fajnie, szczególnie kiedy jeszcze nie spotkały się z matką ziemią, błotem czy innymi tematami. Powiem szczerze że wybór na beemkę padł głównie za sprawą Szwagra, który wyginał się i kręcił jak tylko mógł by mnie przekonać. Prywatnie jakoś bliżej mi było (i chyba wciąż jest) do Hondy TransAlpa. Kto miał rację lansując własną opcję zobaczymy na trasie.

2x BMW F 650 GS

Jak już przy okazji zakupu motorów to może kilka komentarzy nt. tego co potencjalnego klienta w salonie motocyklowym spotkać może. Niby wydawać się może, że w dobie kapitalizmu Klient nasz Pan, ale myśl ta nie do wszystkich jeszcze jak widać dotarła.

Honda mój idol
Najpierw było podejście do Hondy, żeby było najbliżej odwiedziliśmy AutoWitolin w Warszawie. Pierwszy wyrwał się Szwagier (chyba tylko po to by nazbierać na spokojnie argumentów przeciwko TA :) ). Michał, który tam pracuje jest bardzo sensownym handlowcem, dobrze balansuje pomiędzy ściemą marketingową a rzeczowymi poradami. Jedynym hakiem jaki Szwagier wytropił przeciwko Hondzie była wysokość motocykla a może raczej niedobór wzrostu po drugiej stronie :). Przy okazji przeglądu obecnego sprzęta (Hondy rzecz jasna) odwiedziłem także Michała, który dość zwinnie namówił mnie na jazdę próbną. I już po chwili zamiast siedzieć na murku i czekać aż moto zakończy swój przegląd mknęliśmy ulicami na TransAlpach. Jak człowiek przesiądzie się z Siver Winga na TransAlpa to trzeba przyznać, że różnica trochę jest. Generalnie wrażenie super, zarówno z jazdy, motocykla i bardzo miłej obsługi. Ale widać, że Szwagier mocno kręci nosem…

Kawa, ciekawa alternatywa
Potem jeszcze spróbowaliśmy Kawasaki KLE 650 w salonie pod Siedlcami. Tam goście też bardzo w porządku. Szwagier jako teoretyk w dziedzinie jazdy na motocyklu skupił się na czekaniu aż wrócimy z jazdy. Pomknąłem więc z Gościem z salonu po prawdziwych bezdrożach. Trochę to fajnie wyglądało bo ja na Kawasaki a Gość z salonu na Beemce. Wrażenia z całego wyjazdu też bardzo pozytywne, mała tylko uwaga co do tego jak chodzi skrzynia biegów, pomimo minimalnego poziomu własnej wiedzy nt silników etc. dało się zauważyć że skrzynia biegów jest strasznie sztywna, przynajmniej w porównaniu do TransAlpa. I tylko taki mały zgrzyt na koniec, wszyscy byli tak podnieceni tym, że może właśnie takie sprzęty kupimy, że nawet się nie obejrzałem kiedy będą z powrotem w domu w tylnej kieszeni portek wymacałem dowód rejestracyjny od maszyny, którą testowałem. Ponieważ Goście byli fair ja też chciałem taki być więc zrobiłem sobie wieczorną przejażdżkę do Siedlec. Generalnie nic wielkiego, ale jak dodam, że dojeżdżając do Siedlec było już ciemno, a mój kask (kupiony kiedyś w Indiach) posiada tylko przyciemniana szybkę to jazda trochę na czuja jest lekkim wyzwaniem, a na pewno niczym mądrym. Po powrocie od razu kupiłem sobie normalny kask.

Beemeka, czyli skąd tacy goście się biorą
Wizyta w salonie BMW to jest dopiero challenge. Tradycyjnie najpierw salon odwiedził Szwagier. Już wydawało się, że wkracza do swojego małego raju … ,  jak po kilku dniach zapytałem jak było, to minę miał mocno niewyraźną. Potem podzielił się co go tam spotkało :). Kręcił się koło F850GS i F650GS po czym wpadł na pomysł by zapytać Gościa z salonu „… proszę Pana czym się różnią te 2 modele ?”.
-No jak to, to Pan nie wie. No wie Pan co, przychodzi Pan tutaj i Pan nie wie.
Szwagier, jako że z natury należy do ludzi unikających wszelkich potencjalnych konfliktów wycofał się na z góry upatrzoną pozycję czyli do własnego domu.
Potem wizytę w tym samym salonie (przy Ostrobramskiej) złożyłem ja, czyli urodzony the beściak. No i tutaj mała porażka by nie powiedzieć dupa blada. Trafiam na tego samego Gościa z salonu podobnie jak w przypadku Szwagra nawet mi dzień dobry nie powiedział, co dopiero mówić o jakiejś poradzie. Kręcę się zatem przy GS-ach, cos tam oglądam z mina znawcy, nawet czasami kręcę głową, a ten nic nawet nie spojrzy. W końcu druga próba jakiegokolwiek nawiązania kontaktu: „… przepraszam bardzo, czy mogę usiąść na tym motorze”.
-No
I wszystko jasne. Potem chciałem jeszcze go poprosić by mi pomógł zleźć, bo przypadkiem wlazłem na R1200 i trochę się zrobiło za wysoko i niebezpiecznie. Ale akurat do Gościa przyszła jakaś Laska i tak był nią pochłonięty (zaczął od robienia jej herbaty) że jakbym wyjechał jakimś sprzętem ze sklepu to też by nie zauważył. W sumie byłem zadowolony bo miałem niepodważalne dowody w dyskusjach ze Szwagrem, że na pewno nie BMW. Bo sprzęt za duży, obsługa do dupy więc nie ma co się w ten tym pakować. Na koniec trochę zbił mnie z tropu mały incydent, mianowicie okazało się, że owa Laska (o wzroście bardzo przeciętnym) do mojego ulubieńca w salonie podjechała GSem 850 właśnie.

Nadchodzi godzina W
Po paru dniach Szwagier był maksymalnie podłamany, że nie kupi sobie Bemeki i chyba już był pogodzony, że będzie musiał sobie pomykać TransAlpem (z dmuchanym stołeczkiem) w kieszeni, aż tu nagle … tyle siedział w necie aż wytropił gości z Liberty Motors. No i się zaczęło. Trafił tam na jakiegoś magika-handlowca zwanego Danielem, z którym częściej przez telefon zaczął gadać niż z własną rodziną.
Nawet mu odkopał jakiś wspólny test TA, F650GS, KLE i V-Stroma, w którym oczywiście GS był najlepszy. Generalnie próbowałem ze Szwagrem negocjować ale dalsza dyskusja nie miała sensu. Szwagier miał w oczach coś co ja też kiedyś miałem (kilka dni po poznaniu mojej przyszłej żony). Więc decyzja zapadła jedziemy do Łodzi oglądać jeszcze raz F650GS, tym razem pakiet z Dzień Dobry mieliśmy mieć zapewniony. Generalnie próbowałem użyć ostatniego argumentu (wydawało się, że nie do odparcia), czyli kasa. Jest jednak drobna różnica pomiędzy ceną TA i GSa. Ale Szwagier był czujny i przygotowany:
-nie ma problemu, pożyczę Ci. Oddasz jak będziesz miał.
I weź tu z takim negocjuj
Nie pamiętam kiedy ostatnio w sobotę wstałem o 7 rano, ale cóż zobaczyć ten błysk w oczach Szwagra – bezcenne :). W końcu o 9-tej miał zobaczyć swój być może przyszły sprzęt.
Na tym nie koniec niespodzianek, bo jadąc do Łodzi Szwagier wygadał się, że już był w tym salonie, niby tak przy okazji, w końcu to tylko 170km od domu. No nic, w Liberty atmosfera i fachowość porad na wysokim poziomie więc i moje wrażenia pozytywne, generalnie dogadaliśmy się co do sprzętu, który sobie sprawię. Wyjaśniło się też dziwne zachowanie Szwagra w aucie w drodze do Łodzi, taki był jakiś „mały niemiecki”. Ja dogadywałem sobie sprzęt dla siebie, a Szwagier tymczasem wyjął z kieszonki cash i kupił sobie moto. Dostał nawet takie z obniżonym siedzeniem tak, że teraz wygląda jakby siedział na psie a nie na motorze :), ale mówi że teraz dopiero czuje się bezpiecznie.

No cóż jak widać zakupy mogą być też trudne. Jeszcze raz gorące podziękowania dla ludzi z Autowitolin i salonu z Siedlec (Relax-jeżeli mnie pamięć nie myli). Gorące pozdrowienia dla Gościa z BMW przy Ostrobramskiej (chyba Auto Fus-albo coś w tym stylu) z życzeniami przełamania swojej nieśmiałości. Żeby zaczął od dzień dobry a reszta potem przyjdzie sama. No i dla Daniela z Liberty w Łodzi.

Jak już wspominałem ani Szwagier, ani ja jakimiś specjalistami od motoryzacji nie jesteśmy. Ale nie uważamy też że trzeba pracować w serwisie motocykli by przejechać na nim Afrykę. Wyznajemy zasadę że jak coś się ma udać to i tak się uda. Chcieliśmy tylko nieco szczęściu pomóc. Czyli szukaliśmy sprzętu o największym zasięgu na pojedynczym baku (są jeszcze Państwa w Afryce gdzie stacje benzynowe nie czają się parami na każdym rogu, a nawet jak są to często tylko z dieslem) i przy okazji dość elastycznego w temacie wlania byle czego do baku. Czy zrobiliśmy dobrze czas pokaże, goście z Libery zapewniali, że się nie rozczarujemy. No cóż zobaczymy. Skoro umiejętności nie mamy to chcemy przynamniej nadrobić dobrym image, czyli zamierzamy zabrać jakieś części zapasowe żeby wyglądało profesjonalniej :), przy okazji pecha można nieco przestraszyć więc zależało nam żebyśmy mieli takie same sprzęty.

Moto gotowe !!!
Po 3 tygodniach (dużo wyjeżdżam i ciągle byłem w rozjazdach) także zjawiłem się w Łodzi po odbiór mojej zabawki. A w salonie obok mojego sprzętu stał R1200GS Adventure, ech cóż za maszyna, a co za cena !!!.
Zapytałem się tylko Daniela, czy jak będę miał dobrą zimę to przyjmie w rozliczeniu to czym dzisiaj wyjeżdżam. Może się zatem jeszcze zobaczymy.

Odpaliłem maszynkę i w drogę do Warszawy. Szwagier oczywiście jak odbierał swój przed kilkoma dniami to sobie z kolegą przyjechał, który jechał za jego autem, gdyż jak twierdzi obecnie specjalizuje się jeszcze w teorii jazdy na motorze. Jak dojechałem do domu to mocno odetchnąłem nie wiem gdzie leży przyczyna: może przesiadka z kanapy Silver Winga na deskę GSa, może niezbyt kształtna własna dupa ale ewidentnie coś jest nie tak w temacie wygody jazdy. Jak czasami rowerkiem przejadę 200km w ciągu dnia to zadek mam w lepszej formie jak tutaj po przejażdżce z Łodzi. Jak ktoś ma jakąś sensowną radę o co chodzi to z góry dziękuję.
Tak więc rozpoczęła się faza ujeżdżania. Szwagier pilnie, codziennie dosiada maszynę i śmiga po polach, a ja …. Na cóż ponieważ jest piękna pogodna to na razie pozostaję przy rowerze :) bo to jest prawdziwa przygoda.
Mam jeszcze w planach w sierpniu wyskoczyć na rowerku do Maroka, jak tylko uda mi się zrobić tą traskę to zawieszam bicykl na kołkach i też biorę się za GSa :)

Komentarze : 3
2011-08-11 11:36:31 rysiek_74

hehe BMW przy Ostrobramskiej również poznałem :) Byłem nieco bardziej namolny niz Wy i nie zraziłem się tak szybko, co zaowocowało dialogiem:

JA - Dzień dobry
Sprzedawca (po namolnym wpatrywaniu się w niego) bąknął - Dzień dobry.
JA - chciałbym obejrzeć motocykl.
ON - .... (cisza)
JA - widzę tu kilka modeli, ale mojego kandydata nie ma (były same duże wypasy).
ON - ... (cisza)
JA - Czy macie może F 800 ST lub S
ON (z nieukrywaną pogardą) - nie takich to tu nie mamy.
JA - A może wie Pan, gdzie można sobie takie obejrzeć?
ON - to trzeba sobie podzwonić po innych dealerach
JA - no właśnie liczyłem na Waszą pomoc, bo np do Was wogle się nie mogłem dodzwonić przed przyjazdem, bo nie odbiera nikt telefonu na dziale motocykli.
ON - ... (totalnie juz stracił zainteresowanie moją osobą)

Nie pozostało mi nic innego jak zastosować technikę szwagra i pójść do domu. Wtedy pomyślałem, że juz na pewno nie BMW. Ostatnio ktoś mi jednak doradził żeby udać się na do tego przy Trasie Toruńskiej i było OK.

2011-07-15 19:35:43 Żubr

Trasę Łódź-Warszawa to chyba poduszkowcem trzeba robić, żeby dupa nie doznała obrażeń :). Świetne moto, gratuluje zakupu i życzę długiego i bezproblemowego użytkowania :).

@Tom Tom: starczy im F650GS, na początek akurat :)

2011-07-15 12:49:47 Tom Tom

Świetnie napisane bez zbędnej napinki. Ps. Było brać GS 800 generalnie motocykl o większych możliwościach ale najważniejsze że jesteście chłopaki zadowoleni. Mocno jestem ciekaw jak wam pójdzie w Afryce.

  • Dodaj komentarz