04.01.2013 17:46
Dzień ósmy: nie wierzymy Niemcom (czwartek 3-1)
Wg napotkanych wczoraj Niemców dzisiejsza droga miała
być totalnie nudna i bezpłciowa. Tymczasem wybrzeże Sahary
Zachodniej to niesamowite klify, podmyte przez wodę. Człowiek ma
wrażenie, że wisi w powietrzu. Widoki po prostu nieziemskie.
Potem pojawiły się pierwsze piaszczyste wydmy, policja nękająca ciągłymi radarami gdzieś zniknęła.
W słuchawkach kasku poszedł ZZTop, potem dobry polski
Rock, można było poczuć się jako człowiek beztroski. Jedynie
Panamerykańska droga w Argentynie i Chile może porównywać
się klimatem do Sahary. Route 66 nawet się nie umywa.
Wszelkie podobieństwo przypadkowe
No co jest Panowie? Gazu i dzida...
Właściwie jedyną kwestią było ile jechać:
stówę, sto pięćdziesiąt a może dwieście J. Gdyby nie kask
można by powiedzieć że tylko wiatr szumiał we włosach.
Piękne jest takie życie, ech… Nie mogliśmy się powstrzymać i musieliśmy skręcić na wydmy. Ja dopiero się uczę jeździć po piachu więc sport mocno jeszcze kaleczę, za to auto pokonywało piach bez problemu.
coraz cieplej
W głowie mogło się zakręcić
Słoneczko grzało pięknie.
Dokąd i skąd oni idą. Najbliższa osada ponad 100km w
każdą stronę ?!!
A zatem postanowione, dzisiaj żaden hotel, tylko natura w najczystszej postaci. Niestety ze zbliżaniem się zmroku zniknął piasek i pojawiły się kamienie. Dodatkowo pojawił się problem nadmiaru marokańskiej gotówki (oby tylko takie problemy mieć w życiu J) i jednak stwierdziliśmy że pojedziemy do hotelu. Ale … mijały kilometry ani żywego ducha wokół, na lewo kamienie, na prawo kamienie, czasem łażące po ulicy wielbłądy. Wszystko to spowodowało że podjęliśmy decyzję o bezwzględnym noclegu przed 18tą. Miało być miasteczko (wg mapy) ale była tylko jakaś opuszczona stacja benzynowa. Zaczęło wyglądać nieciekawie, nagle pojawiła się dziura pomiędzy kamieniami prowadząca w stronę oceanu.
I to był strzał w 10tkę. Nocujemy nad samym klifem, nad głową tysiące gwiazd, na lewo szumiący ocean a w oddali światła miasta, które nam się nie pojawiało.
Widać odległości podane na mapie mają się nijak do
rzeczywistości. Ale nie żałujemy, miejsce super. Chłopaki
oczywiście w aucie mają krzesełka, stolik. Woda w zbiorniku na
dachu pięknie się zagrzała więc prysznic pierwsza klasa.
Nie bardzo tylko wiem dlaczego chłopaki cisną się w samochodzie zamiast sobie rozbić namiot. Jest tam wprawdzie takie zrobione przez Maćka łóżko, ale w namiocie jest więcej przestrzeni, no i ten zapach i szum oceanu. Trochę zaczęło wiać i zrobiło się zimno, z pisaniem trzeba się było przenieść do namiotu bo ręce marzły.
Wokół rośnie mnóstwo roślin, wyglądem
przypominają rozgwiazdy, jak się na nie nadepnie to leje się z
nich woda i ma się wrażenie wdepnięcia w ….
Poza tym przybłąkało się trochę latających i skaczących mieszkańców tego regionu, niektórzy z nich wyglądają nieco odrażająco.
Poza tym to chyba był najlepszy dzień z wyjazdu, natura w najczystszej postaci, o to przecież w końcu chodziło
Pozdrawiamy wszystkich.
PS
Powinien być Internet, bo kupiliśmy sobie kartę marokańską, ale tutaj jest takie bezludzie, że zasięgu też nie ma. Jutro wyślemy z drobi, zdjęcia pewnie dopiero z jakiegoś hotelu.
PS2
Wysyłamy z pogranicza z Mauretanią. Noc okazała się jednak straszna. Rozpętał się straszny wiatr, z namiotem mało nie odleciałem do Oceanu. Nie dało się spać bo taki huk był. No to w drogę...
Archiwum
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- wrzesień 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- kwiecień 2012
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Offroad (113)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)