05.01.2013 21:09
Dzień dziewiąty: 0.0001 osoby na km2 (piątek 4-1)
Do połowy dnia dochodziliśmy do siebie po noclegu nad oceanem.
Bardzo dziwne roślinki, pełne wody. Jak się na nie
nadepnęło odczuwało się wrażenie wejścia w kupę.
Może było i zimno ale za to widoki nieziemskie
Wichura, która się rozpętała ok 22:00 trwała jeszcze do południa następnego dnia. W nocy nie dało się spać bo namiot mało nie odleciał. Chłopaki musieli w nocy wstawać i składać wszystko co wystawało z samochodu. Potem temperatura spadła nieźle, trudno było się wygrzebać ze śpiwora. A szkoda bo te stracone minuty potem się zemściły.
Przynajmniej nikt nie przeszkadza
Chyba tutaj kiedyś było morze?
Są takie chwile kiedy inni ludzie pokazują Ci Twoje miejsce w
szeregu. Tutaj człowiek szykuje wyjazd od prawie roku, inwestuje
w sprzęt, napina się i rusza mając wyobrażenie że robi coś
niezłego ale wszystko aż do czasu…
Od miejscowości
Dakhla zaczyna się totalne pustkowie, krajobraz żywcem
przeniesiony z Patagonii (albo na odwrót), wcześniej
chociaż raz na kilkadziesiąt kilometrów jakaś stacja
benzynowa była a teraz nic. Nagle biegnie sobie koleś asfaltem. W
spodeneczkach i butelką ½ wody w ręku, pewnie jakiś ważny
marokański sportowiec, problem w tym że żadnego samochodu
wokół niego. Do Dakhli ma z 90 km a wyruszył chyba z
Mauretanii bo po drodze nawet wioski nie ma.
Tak ze 100 km przed Mauretanią spotykamy Francuza na
rowerze, rower warty pewnie z 10 złotych, człowiek nie ma jednej
dłoni a rower nawet żadnej przerzutki. Nie przeszkadza mu to
dzielnie pedałować do Senegalu. Pełen szacun dla takich
prawdziwych twardzieli.
Nic się nie wydarzyło, widzieliśmy kilku ludzi przez cały czas. I tak sobie dojechaliśmy do granicy z Mauretanią. Urzędnik marokański wyleciał jak tylko nas zobaczył i macha ręką – zawracać.
Granica już zamknięta, otwarta w godzinach od 9-18, patrzymy na zegarki jest 18:08. No cóż żebyśmy 20 m wcześniej nie tankowali nie było by kłopotu. Ot taki sobie peszek.
Za to poznajemy coraz bardziej klimaty Afryki, zaczynając od przygranicznej budy, pełniącej funkcję hotelu. Wyposażenie prysznica mówi wyraźnie witamy w Afryce !!!
Ale za to auto jest ustawione jako pierwsze w kolejce. Mój motor nocuje na jakimś podwórku, bardzo spodobał się miejscowym kotom, które obsiadły go licznie.
A zatem jutro Mauretania
zbyszek
Komentarze : 1
Powinniście wybrać sobie trochę bardziej zaludnioną trasę, bo inaczej może wkurzyć się gościu, który tak wspaniale przygotował Wam auto, że żaden Afrykanin nie zobaczy jego reklamy znajdującej się na błotniku. Powodzenia i gumowych drzew na Saharze.
PS Jak możecie to wrzucajcie więcej fotek, a może jakiś filmik.
Archiwum
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- wrzesień 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- kwiecień 2012
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Offroad (113)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)