• » RiderBlog
  • » zwyszomi
  • » Dzień 31... 32. Ćwiczenie na cierpliwość.(ver. 2.0)
Najnowsze komentarze
Mimo wszystko chciałbym aby odniós...
Mam nadzieje ze to pomylka. 1500km...
Przejechane 1000km to na motocyklu...
każdy kij ma dwa końce, chciałem z...
2widz-a co świeżej krwi chcesz się...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

17.08.2014 13:28

Dzień 31... 32. Ćwiczenie na cierpliwość.(ver. 2.0)

Pobudka w Abri

I taka ciekawostka i komunikat dla polskich drogowców. Panowie da się, naprawdę da się zrobić drogę, którą mkną jeden za drugim 10-12 osiowe ciężarowe potwory, wyładowane bo brzegi i … i nie robią się z tego powodu koleiny. Droga ma już lat 7 i nie ma a ni jednej koleiny. Może zatem zamiast rozpisywać przetargi i wybierać zawsze najtańszą ofertę trzeba przyjechać tutaj i może się zapytać z czego powinien być zrobiony asfalt? Wtedy nie będziemy mieli komicznych zakazów ruchu ciężarówek przy temp. Pow. 30 stopni?

Ostatnie kilometry w Sudanie.

No i jesteśmy w Wadi Halfa

Oj dziwnie jakoś, nie ma dokąd jechać. Droga wprawdzie nówka asfaltowa, ale … zamknięta. Na drugim jej końcu czeka Egipt. Niestety kraje te od X lat toczą spór terytorialny o kawałek pustyni w kształcie trójkąta, czego efektem jest to, że są to jedyne 2 kraje w Afryce z brakiem normalnego przejścia granicznego.  Ale 2 lata temu oba kraje w końcu zrobiły drogę przez pustynię, zbudowały infrastrukturę i…i czekają aż przejście się otworzy. I tak się otwiera przez 2 lata i podawane są ciągle różne daty i kiedy wyjeżdżaliśmy to było napisane w lokalnej prasie że teraz to 15 lipca na bank będzie otwarte. Kilka dni temu, pojawiła się wiadomość, że na pewno 12 sierpnia. Pytając dzisiaj że może 25 sierpnia. Nie ważne jakie są prognozy, ważne jest to że my raczej się na nie, nie załapiemy. Pozostaje zatem czekać na nie mniej sławny, by nie powiedzieć kultowy prom kursujący pomiędzy Aswanem a Wadi Halfą. Prom ma parę wad, między innymi taką, że pływa raz w tygodniu. Z Wadi odpływa we wtorki, a mamy niedzielę, więc…. głową muru nie przebijesz, a motorem zbiornika Nassera nie pokonasz więc … ćwiczymy cierpliwość.

Dojechaliśmy do Wadi Halfa, spotkaliśmy się z nie mniej sławnym Mazarem, posiadaczem motocykla Kawasaki 650 o niesamowitej historii, Mazar zakwaterował Nas w najlepszym lokalnym hotelu i właśnie jesteśmy po pierwszej drzemce, bo chwilowo wody nie było więc nawet umyć nawet się nie dało. Hotel fajny, taki różowy, położony blisko jeziora Nassera.

Wygląda, że woda w zbiorniku jest lepsza niż w płynącym Nilu. Wczoraj ostatecznie nie odważyłem się na prawdziwą kąpiel w rzece, bo ilość niesionego osadu była naprawdę niezła.

 

Dalej są problemy z nawigacją i dodatkowo z kamerą Rafała. Jak widać elektronika przy takim ciągłym słońcu lekko wysiada. Chociaż robi się chłodniej. Dzisiaj do południa było tylko 35 stopni.

Midhat, brat Mazara opowiedział Nam historię jego motocykla.
Parę lat temu tą samą trasą jechał sobie pewien Niemiec. W okolicach Wadi Halfy zobaczył gromadkę hien. Postanowił je sfilmować. I tak się w tym filowaniu zatracił, że nie zauważył kiedy hieny go okrążyły i zjadły. I wszystko się ciągle nagrywało. Po paru dniach odnaleziono Niemca (a dokładniej jedynie jego głowę i fragmenty dłoni), obejrzano zawartość kamery i wiedziano już co się stało. Zawiadomiono rodzinę, odesłano szczątki Niemca do kraju, ale rodzina nie chciała płacić za transport motocykla. Postał chyba 2 lata u celników w WH, po czym wystawiono go na sprzedaż. No i nowym właścicielem został Mazar. Ciekawe jak to jest kiedy odpala się taką maszynę każdego dnia?

Podobno Midhat z Mazarem załatwili nam transport motorów razem z nami na promie pasażerskim. Jeżeli to okaże się prawdą to będzie mały plus bo w Aswanie nie trzeba będzie czekać na barkę z motorami. Ale uwierzę jak zobaczę motory na pokładzie promu.

I jeszcze szacun dla sudańskich mrówek. Ruszamy jutro i na motor pakuję nówkę butelkę coli 0.5l. jak zwykle. Dojeżdżam do WH (jechaliśmy bez zatrzymywania się, raptem 180km) i patrzę że butelka do połowy pusta. Okazało się że przeciekała, no trudno tutaj taka butelka kosztuje 1.5 PLN więc strata nie wielka. Wyjmuję butelkę patrzę a tutaj pełno mrówek łażących po kałuży z Coli. Skąd mrówki na motorze, który się dzisiaj nigdzie się nie zatrzymał. Widać musiały się dosiąść podczas jazdy, jak wyczuły smak kapiącej coli. Za umiejętności wsiadania na pędzący motocykl, najwyższe słowa uznania. J

Widoczki i życie w Wadi Halfie

Zakupy w lokalnych budach

Mielenie kawy w lokalnej kawiarni

No cóż w hotelu wiele rzeczy brakuje, w tym lusterka

ale za to jest restauracja

Totalna moda w Sudanie, widac są fanami Mad Maxa lub Gladiatora. Na dużych autobusach to wygląda jeszcze lepiej.

Tam za skałą jest Egipt.

Dystans: 180 km. Total: 13 029km.

Pozdrawiam

PS

Dreams come true. W Sudanie nie napotkaliśmy nawet najmniejszego remonciuku drogi. Jakie to piękne uczucie nie jeździć w piachu i pyle.

Komentarze : 1
2014-08-18 06:18:39 DominikNC

Moim zdaniem nie ma szans, żeby mrówki wskoczyły na jadący motor. Musiały wejść zanim ruszyles. Pozdrowienia!

  • Dodaj komentarz