03.03.2013 15:05
Informacje praktyczne: Maroko
Poniżej kilka informacji, które będę sukcesywnie dodawał jak skończę wklejać fotki z poszczególnych państw. Zakładam, że o krajach europejskich nie bardzo jest sens pisać cokolwiek, w razie czego jak ktoś będzie czegoś potrzebował to służę.
Maroko
Tutaj wjazd jest łatwy bo wiz nie potrzeba. Z tym, że zalogowanie się w Maroku po zjeździe z promu jest malutkim wyzwaniem. Najpierw dostajesz karteczkę do wypełnienia, niestety tylko po francusku, jest troche pytań o detale techniczne pojazdu więc jak ktoś nie kuma tego języka to jest troszkę kłopotu ( ja przynajmniej nie kumam), tym bardziej, że na promie nie jesteś sam i jak chcesz się czegoś dowiedzieć u celnika to niestety trzeba sie przebijać przez mały tłumek.
Nie wiem wg jakiego klucza to działa ale akurat ja i Zbyszek musieliśmy jeszcze z owym świstkiem łazić na Policję, żeby jakis debilny numer potwiedzać. Trochęto dziwne bo akurat na promie byli inni rodacy ze Skodą i oni akurat nie zostali wylosowani do tej proceury.
Jak już Cię wylosują trzeba przejść ze 200 m do głównego terminala promowego (nie ma co się zrażać, że przy okazji musisz wyjść a potem wejść z i do formalnego Maroka, trzeba pokazać ów świstek pogranicznikom i Cię puszczają) i udać się na I piętro. Tam są bramki (coś jak w metrze), które oczywiście są zamknięte (może w dzień są otwarte), za bramkami widać, że jest korytarz i tam jest tabliczka Policja. Pytam się kogoś jak tam dotrzeć skoro bramki są zamknięte, koleś odpowiada, że pierwsza bramka od prawej nie dotyka do ściany i jest tam dziura, przez którą powinienem się zmieścić. Trzeba wciągnąć brzuch i już jesteś na policji. Trzeba wejść do pierwszego pokoju gdzie ktoś jest, pomachać papierkiem, i ktoś powinien go wziąć i coś tam pogmerać w kompie. I to tyle. Żadnego stempelka, podpisu czy czegokolwiek zaświadczającego, że tam byłem. Wg mnie można swobodnie pójść za róg posiedzieć z 10 min i wrócić oświadczając że już byłes na policji. W budkach na ulicy niczego nie sprawdzają.
Sama jazda od Tangeru, aż do Agadiru jest mocno męcząca. Człowiek czuje się jak w Polsce, czyli w każdym większym krzaku siedzą kolesie z radarem. Nie ważne czy leje deszcz, czy wali słońce, są widać mocno zmotywowani, albo też mają dziurę budżetową. Z tym że trzeba przyznać że nie głupieją na widok obcej rejestracji i nie wymylślają przewinień na wzór Rosjan, Ukraińców, Rumunów czy Serbów. Jedziesz normalnie, nie ma problemu. Dla amatorów szybkiej jazdy proponuję wstrzymać się do Agadiru, tam można dać porządnie w palnik i nikt Cię nie zatrzyma. Na Saharze Zachodniej patroli drogowych wogóle nie widzieliśmy.
Jadąc po Maroku, szczególnie od Agadiru na południe, jest dużo posterunków kontrolnych. Na cały przejeazd przez Maroko i Saharę trzeba mieć kilkadziesiąt kopi strony ze zdjęciem z paszportu, na drugiej stronie dobrze napisać parę detali o pojedździe. Najlepeij jak będzie tam dużo różnych numerów, policja marokańska strasznie lubi numery. Jak dostaniesz świstek przy wjeździe do Maroka, który trzeba oddać przy wyjeździe jest na nim kolejny numerek, w formie stempleka. Trzeba go dopisać na kopiach paszportu, wtedy wizyty na checkpointach trawają sekundy. Bez xera strony paszportu, musisz czekać aż koleś przepisze cały Twój paszport do swojego zeszyciku. Jak masz na nazwisko Nowak to masz fart, jak nazywasz sie Zbigniew Wyszomierski to już czekasz godzinę zanim koleś przepisze całe imie i nazwisko :)
Jak ktoś planuje dzieci i czuje, że potomek będzie podróżował to najlepiej nadać mu imię Adam, Piotr czy jakieś inne 3 lub 4 literowe :). Będzie mu w życiu łatwiej i będzie Wam za to wdzięczny.
Z paliwem nie ma kłopotu, chociaż na Saharze odległości są spore i jak ktoś ma standardowy zbiornik w motocyklu lepiej tankować zawsze jak masz paliwa na na mniej niż 200 km.
Po zatym kraj jest mocno cywilizowany i nie ma problemów z tematami, które są istotne podczas podróżowania.
Komentarze : 3
Potwierdzam dużą ilość punktów kontrolnych na południe od Agadiru. Ja natomiast raz się zatrzymałem, ale wyraźnie przeszkadzałem w jakiejś grze (chyba w karty cięli) i machnęli żebym przejechał. Na następnych punktach tylko zwalniałem, nawiązywałem kontakt wzrokowy i się uśmiechałem. To samo było jak jeździłem dalej od wybrzeża.
Być może motocykl nie był obładowany wystarczająco. Samochody zatrzymywali, ale nie wszystkie i wydawało mi się, że raczej w kierunku od Sahary Zachodniej do Agadiru bardziej się przykładali (ale motocyklem nadal przejeżdżałem na zasadzie kontaktu wzrokowego i uśmiechu).
Na południe od Agadiru w kierunku Tiznit musiałem dobrze cisnąć, żeby nie dać się wyprzedzać ciężarówkom, i niebieskim grand taxi - ich kierowcy jak tylko poczują, że mogą się rozpędzić bardziej, nie zawahają się spróbować mimo gęstego ruchu z naprzeciwka. Widziałem kilka wypadków w tym jeden nadający się do pokazania po 23 w Discovery.
Dzieki. Przyda sie na czerwiec
Pozdr.
Archiwum
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- wrzesień 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- kwiecień 2012
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Offroad (113)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)