• » RiderBlog
  • » zwyszomi
  • » Dzień trzydziesty dziewiąty: wielki kanion Fish River i RPA (niedziela 3-2)
Najnowsze komentarze
Mimo wszystko chciałbym aby odniós...
Mam nadzieje ze to pomylka. 1500km...
Przejechane 1000km to na motocyklu...
każdy kij ma dwa końce, chciałem z...
2widz-a co świeżej krwi chcesz się...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

03.02.2013 22:12

Dzień trzydziesty dziewiąty: wielki kanion Fish River i RPA (niedziela 3-2)


Do Cape Town blisko, coraz bliżej ...

Słoneczko ładnie świeciło, krajobraz trochę nudny. Trochę jak na bezdrożach Argentyny, największą atrakcją jest zakręt

Kolejnym i zarazem ostatnim punktem programu w Namibii był ichni Wielki Kanion na rzece Fish River kilkadziesiąt kilometrów od granicy z RPA. W Ameryce jak zawsze wszystko musi być największe i pewnie w wymiarach jest bardziej okazały, ale za to ten w Namibii oferuje przepiękny widok z tarasu widokowego i możliwość przebywania w ciszy i spokoju bez roju turystów jak to jest w USA.

Żeby tam dojechać trzeba znowu trochę się pokurzyć w upale. Prawie 100 km po sporych kamieniach.
 

Po drodze są skałki o kształtach, które się mogą kojarzyć różnie...

Ta skała kojarzyła Nam się z głową lwa

Na takim odludziu nawet przejazd pociągu staje się nie lada atrakcją

Ciekawą rzecz jeszcze zaobserwowaliśmy w Namibii, mianowicie bilety wstępu do jakichkolwiek atrakcji turystycznych zawsze kosztują tyle samo, czyli niecałe 10 USD od osoby + 1,2 USD za samochód, motor za darmo.

Sekcja: Fish River Canyon


Wjazd do parku


Taras widokowy

W samym kanionie rzeka akurat prawie wyschła ale widok naprawdę zapiera dech w piersiach. Dla tych co lubią wyzwania można pójść na 5 dniową wycieczkę w kanionie o długości 83 km. Problem jest tylko taki że w dzień temperatura na dole osiąga poziom do 50 stopni by w nocy spaść do 2 stopni.

W okolicy żyje jakaś odmiana ptaka, który buduje niesamowite gniazda w kształcie wielkiegi wora zarzuconego na gałęzie
 

Pogapiliśmy się na totalnie nieznany kolejny cud natury i zrobiliśmy zakręt w stronę RPA.

Wielkie odległości, proste i puste drogi powodują że ciężarówki bardziej przypominają pociągi
 

Do RPA już się nic nie wydarzyło, za to nudno było jak ...

Ok 19tej zameldowaliśmy się na ostatnim już przejściu granicznym. Już chyba zaczyna nam brakować tego zapisywania w zeszytach, proszenia o pieniądze, hałasu, chaosu, śmieci i smrodu. Człowiek nie wie jak się zachować kiedy wszystko jest w totalnym porządku, oznaczone i zajmuje 10 minut.

A zatem witamy w RPA !!!
 

To jest trochę niesamowite, nawet nie chodzi już o RPA, ale przecież Namibia, Angola ta sama mentalność i kultura co za miedzą i jednak jedni potrafią to wszystko jakoś ogarnąć natomiast inni są w ciągłym stanie dezorganizacji.

W RPA jesteśmy w mieście Springbook, w super kwaterze, gdzie zamiast biblii i prezerwatyw tym razem przywitała nas nalewka podawana zamiast wody i super pokój.

Jadąc od granicy, zaczynaliśmy już wspominać poprzednie dni, wspominać najtrudniejsze momenty. Oj może jeszcze za wcześnie ale co tu mówić czuć już Cape Town w powietrzu i kres naszej wycieczki.

Jeżeli chodzi o mój stan to z godziny na godzinę jest lepiej, nic mnie nie boli tylko ponaciągane mięśnie karku i barku wciąż nie dają o sobie zapomnieć i wykonywanie wielu ruchów. Kierownica już wyprostowana, rano poskładam jeszcze do kupy to co zostało z przodu i dzida na Cape Town.

Nie wyobrażam sobie żebym o własnych siłach tam nie dojechał.        

Komentarze : 2
2013-02-05 07:13:51 R.M.

Trzymajcie się zatem mocno, kawał drogi za Wami, a i wrażeń bez liku. Cape Town to przystanek końcowy przed powrotem do domu......Czekamy na Was !!!
Radek

2013-02-04 21:14:31 Maciek Kohut

Trzymajcie się chłopaki to juz nie daleko.

  • Dodaj komentarz