• » RiderBlog
  • » zwyszomi
  • » Dzień trzeci: a miało być tylko lepiej (sobota 29-12)
Najnowsze komentarze
Mimo wszystko chciałbym aby odniós...
Mam nadzieje ze to pomylka. 1500km...
Przejechane 1000km to na motocyklu...
każdy kij ma dwa końce, chciałem z...
2widz-a co świeżej krwi chcesz się...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

29.12.2012 23:30

Dzień trzeci: a miało być tylko lepiej (sobota 29-12)

Jak dojechaliśmy wczoraj na nocleg było chyba 8 stopni, więc poranek rozpocząłem od zdjęcia pierwszej warstwy ze stroju teletubisia. Dzięki temu mogłem już pójść do publicznej toalety, wcześniej był kłopot, nie wiem kto był bardziej zestresowany ja czy współsikacze jak patrzyli czego ja tam szukam ;), dotychczas brak było kontaktu wzrokowego.

Ruszyliśmy z samego ranka, słońce dopiero miało rozpocząć kolejny dzień, były 4 stopnie, ale wszyscy stwierdzili że zaraz temperatura się zmieni. I faktycznie po przejechaniu kilku kilometrów zmieniła się do 0 i tak było do południa. Dość szybko trzeba było przeprościć się z porzuconą warstwą teletubisiowego stroju i w drogę, trochę przeszkadzała klapiąca szczęka od czasu do czasu z zimna. Po godzince powróciłem do dobrze znanego już stanu hibernacji. Pojawił się pierwszy stres, czyli bramki na autostradzie, normalnie sytuacja banalna, ale jak podjeżdżasz motocyklem do automatycznej bramki, trzeba uważać żeby: nie urwać kufra o barierkę lub krawężnik, podem zdjąć zimowe rękawice (i gdzieś je położyć), potem pochuchać w palce, jak się zaczną ruszać trzeba sięgnąć zgrabiałymi paluchami do zajebiście małej kieszonki i wydłubać monety. Z tyłu kolejka samochodów, a w głowie myśl co zrobić jak upadnie mi na jezdnię rękawica albo wysypią się monety. Czasami trzeba też odebrać bilet i znaleźć kieszeń żeby go włożyć, założyć z powrotem wszystko co wsześniej trzeba było zdjąć i można jechac dalej. Po jakimś czasie doszedłem do wprawy, za to Państwo francuskie mi nagrodziło: płaciłem niższą stawkę jak podawały tabliczki, albo z litości albo motocykle mają jakąś zniżkę, może zimową dla nienormalnych :). Chłopaki mieli gorzej, z racji na pakunki na dachu automat kwalifikował ich jako dostawczaka i płacili słono.

Nie padał deszcz ani śnieg, za to do południa przez wiele kilometrów jechaliśmy w czymś podobnym do mgły z tym że były to krople wody wiszące w powietrzu. Po paru minutach mój pancerz był mokry i zamarznięty, temperatura spadła poniżej zera, wszystko było mokre, mój motorek postanowił to uczcić tradycyjnie, czyli samoczynnym zapaleniem się halogenów kciuk akurat był zamarznięty więc nie dało rady zasłonić naciąkajcego włącznika od halogenów. Masakra była do 12 tej potem nagle temperatura zaczęła wariować i w ciągu paru minut zrobiło się ponad 10 stopni, po godzinie odmarzłem i zacząłem czerpać radość z jazdy :).

Chłopaki testują co stracili, szkoda że dopiero jak zrobiło się ciepło

Po czym zaczął wiać niesamowity wiatr boczny w efekcie po autostradzie rzucało mną od jednego pasa do drugiego, trzeba było się mocno trzymać kierownicy żeby nie oddalić się do krainy wiecznych czarów.

Znowu parę słów o wyposażeniu autka. Tym razem dokładniej o zbiornikach w furze Zbycha. Najpierw to ja byłem dumny kiedy na stacji tankowałem 30 litrów do zwykłego motorku, ale pobił mnie Szwagier, the beściak. Tak się dziwiłem na czym oni jadą bo jeszcze ne widziałem jak tankowali, podjechali autkiem i rozpoczęli tankowanie, zakończyli chyba po 130 litrach, nie doczekałem do końca procesu bo musiałem odgonic gapiów od motoru.

W kategorii najbardziej wkurzająca osoba wygrał tym razem Pan konsultant z Banku. Kończyła mi się jakaś lokata i dzwoni Pan z Banku z pytaniem czy przedłużyć. Na co ja, że akurat jadę w mrozie motocyklem i trochę czym innym jestem aktualnie zainteresowany, niech Pan zadzwoni w lutym.
-Ależ Panie, tak nie można straci pan cenne oprocentowanie za styczeń
-Jak się człowieku za chwilę nie rozłączysz to odsetki za cały rok zjedza mi opłaty roamingowe
Mam  w kasku słuchawki podłączone z telefonem i jak ktoś dzwoni wystarczy że się odezwę i rozmowa się rozpoczyna. Skąd wiedzieć kiedy dzwonią chłopaki z auta a kiedy ktoś inny (mam nadzieję że wreszcie jutro uruchomimy intercom to kłopot się rozwiąże)Niestety żeby ją zakończyć musi być 30 sek ciszy albo trzeba nacisnąć guzik, który jest wśród innych ważnych guzików z boku kasku. Jak pacle są sztywne dodatkowo w grubej zimowej rękawicy to można sobie próbować poklikać. Goście od słuchawek chyba takiego scenariusza nie przewidzieli

Pan z Banku widocznie wyczuł mój słaby punkt i napierał.

-Dobra niech Panu będzie, tylko szybko Pan przedłuż mi tę cholerną lokatę i kończymy.
-Panie Zbigniewie proszę podać mi kod do .... tego i tamtego...
-K... m.... człowieku jaki kod przecież mówię Panu że siedzę przymarznięty do motoru i naparzam  ponad stówą na autostradzie.
-To ja Panu wyślę nowy kod SMSem a Pan mi go odczyta
-Człowieku chyba Cię po... Mam jeszcze z kieszeni wyjąć telefon i odczytywać SMSy

Dogadaliśmy się że kod mi wyślę ja na postoju go sprawdzę, nauczę się i podam jak oddzwoni.
Nadchodzi postój kod jest, ale za to 10 cyfrowy, tych ludzi chyba posrało :)

Dzwoni znowu ten sam koleś i pyta
-I co Panie Zbigniewie udało się ? możemy kontynuować?
-Człowieku ale ten kod jest 10 cyfrowy jak go mam zapamiętać muszę sobie go napisac na kartce i przykleić chyba do szyby w motocylu a najlepiej w kasku.
-To bardzo dobry pomysł Panie Zbigniewie, to ja zadzwonię jutro.

Zadzwonił, kartka była przyczepiona, trochę trudno byo odpowiadać bo Pan wypytywał tylko o niektóre cyfry, ale dałem rady. To nic że szybka od zimna w kasku parowała, to nic że mózg miałem zamarznięty, autoryzacja przebiegła pomyślnie i mam nową lokatę, o której zakadaniu chyba będę pamiętał jeszcze długo. Idea Bank to zdecydowanie najbardziej zdeterminowany bank jak znam :) Obiecali zaznaczyć sobie żeby do lutego już do mnie nie dzwonić.

Naklejkowy rytuał. Jak kufer będzie cały zalepiony to będzie znaczyć że dojechaliśmy

Poza tym jest fajnie, wreszcie można wieczorkiem wyjść na dwór, długo na to czekaliśmy.

Widać już drogowskazy do Barcelony, ale zanocowaliśmy jeszcze we Francji. Od huczącego od dobrych kilku godzin wiatru łeb miałem kwadratowy i odpadłem po 19stej.
Udało się przejechać sporo ponad 700km.

Fotki z trasy są bardzo podstawowe bo generalnie Europę chcemy przejechać w stylu maratońskiem więc na zwiedzanie się nie nastawiamy za bardzo, poza tym kiepsko się zwiedza w stroju teletubisia:) )

 

Pozdrowienia dla wszystkich kibiców

Zbyszek1, Maciek i Zbyszek2

PS

Dziękujemy za miłe słowa dla Nas z Maćkowej kartki numer 2

Komentarze : 2
2013-01-16 12:00:41 radekG

przejazd 700 km w jeden dzien na motorze - niezla jazda, opłata za autostradę siedząc na objuczonym motorze - wyzwanie, przedłużanie lokaty w Idea Bank - bezcenne :))))))

2012-12-30 14:48:21 Blanka M.

"Takich dwóch jak Was trzech to nie ma ani jednego"
niech Wam ta złota myśl przewodzi.
Pozdrawiam całą trójkę :)

  • Dodaj komentarz