05.03.2014 23:48
Idzie jak po grudzie
Sobie tak myślałem, że pewnie znowu z wizami będzie jazda, może z transportem motków statkiem... tymczasem niespodziewanie zwycięzca został PZM.
Ostatnio za karnet buliłem jak za zboże, kaucja wyniosła 22 000 PLN. Teraz mamy promocję kaucja na Afrykę wzrosła o 100%. Na moje pytanie dlaczego usłyszałem że na naszej liście są kraje niebezpieczne. Pytam jakie to kraje i na podstawie jakich kryteriów i dokładnie kto takiej klasyfikacji dokonuje? No tutaj niestety nie doczekałem się żadnej odpowiedzi.
K..... mać, k.... mać.
Mam pytanie do forumowiczów, może jest na forum jakiś prawnik albo wyższej klasy specjalista. Czy ja jako zwykły obywatel mogę jakoś ukrucić takie praktyki tych matołów z PZM?.
PZM travel to sp. z o.o. i ma prawo kształtować własne ceny jak każdy podmiot. Ale tutaj jest monopol, nie mogę sobie kupić Karnetu w innym sklepie (sprawdziłem w ADAC, odmówili powiedzieli że polskie blachy musza uzyskać karnet w PL).
Niech karnet kosztuje sobie X, ale chyba nie może być tak że w cenniku jest klauzula, że jak sobie stwierdzę że kraj jest niebezpieczny to cena będzie 100% wyższa. Jednocześnie nie udostępniając informacji o kryteriach wg jakich taka ocena rzekomego bezpieczeństwa kraju jest dokonywana???
Ludzie pomóżcie !!!. Wszystkie ciekawe pomysły mile widziane.
A teraz z innej beczki
Przygotowania idą pełną parą, okazało się że ludzie wyżerkę na drogę już przynoszą. Chociaż jak nie przepchnę tematu z kaucją to chyba faktycznie będę apelował o kanapki na wyjazd do forumowiczów.
Nie wiem czy to widac ale nakrętka jest żółta czyli jest to kolka waniliowa. Miodzio !!!
Oj mam z Colą wspomnienia :). Parę ładnych lat temu w czasach studenckich wybrałem się w pierwszą podróż na rowerku ze stolycy do Aten. Nie było kasy ale za to było dużo czasu. Czasy były ciężkie więc z kolegą stwierdziliśmy że podczas całego wyjazdu będziemy kupować wodę zamiast innych napojów. Wytrzymałem do Rumuni. Polazłem kupić chyba jakiś chleb czy coś. Upał był od kilku dni, nie wytrzymałem i wydałem część dziennego budżetu na kolkę. Moj Boże jaki to był Orgazm. Wiele lat minęło a ja wciąż go pamiętam :). Drugi orgazm coca-colowy przeżyłem chyba z 5 lat temu. Już było mniej czasu ale za to więcej kasy. Znowu dupa jechała na rowerze, tym razem gdzieś przez Bośnię.
Trafiłem na odcinek, który sobie nazwałem doliną śmierci. Przez 96 km nie ma nic, wszystkie wioski opuszczone po wojnie, zero jakiegokolwiek człowieka, kilkaset metrów dalej za dużą rzeką biegła inna droga na której aż roiło się od ludzi, niestety mostu nie było żadnego. Zajęło mi to rowerkiem ze 4 godziny, woda w bidonach skończyła sie po godzinie. Przez kolejne 3 przeżyłem ciężkie chwile bo było nieco ponad 40 stopni w pięknym słoneczku. W końcu doczołgałem się do końca owej niesamowitej drogi , która zakończyła się granicą z Chorwacją. Za szlabanikiem była jakaś restauracja, jakiś wypas totalny pamiętam białe obrusydo tej pory. Poszedłem do lady i mówię poproszę colę. Dostałem, wypiłem duszkiem, po czym powtórzyłem ta czynność jeszcze 7 razy. Pamiętam wyraz twarzy kelnerki dotąd :). Na koniec stwierdziła: chyba się Panu pić chciało, nie widziałam jeszcze człowieka który z miejsca wypija ponad 2,5l. W nagrodę nie musiałem płacić. I to był Orgazm nr. 2.
Od kilku miesięcy, pozbywam się opony. Takiej co się nosi ze sobą na codzień. Zero cukru już od kilku miesięcy i jest fajnie. Ale, wezmę sobie kolkę do Afryki i obalę cichaczem. Czyżby będzie Orgazm nr. 3
Archiwum
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- wrzesień 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- kwiecień 2012
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Offroad (113)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)