Najnowsze komentarze
Mimo wszystko chciałbym aby odniós...
Mam nadzieje ze to pomylka. 1500km...
Przejechane 1000km to na motocyklu...
każdy kij ma dwa końce, chciałem z...
2widz-a co świeżej krwi chcesz się...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

03.03.2013 17:02

Informacje praktyczne: Mauretania

Mauretania


Żeby wjechać do Mauretanii trzeba mieć wizę. Ja załatwiałem wizy w Berlinie. Razem z ambasadą Rep. Konga są to jedyne placówki, które odpowiadają na wysyłane maile (po angielsku). W kontaktach z innymi trzeba zamienić się prawie w terapeutę, zadzwonić uspokoić zdenerwowaną drugą stronę tym, że nie mówi dobrze po angielsku i pomalutku odpytać o co się chce.

Wiza kosztuje 93,75 Euro i co najważniejsze jest ważna 3 miesiące od daty wydania. Niestety na wizie jest napisane 30 dni, ale to oznacza okres samego pobytu w tym kraju a nie czas, w którym musisz pojawić się w Mauretanii. Niestety o tym nie wiedzą pogranicznicy Marokańscy, z którymi prawie się pokłóciłem na granicy. W końców fuknął na mnie i powiedział tylko: nie wydaje mi się żeby Was tam wpuścili. Oczywiście po stronie Mauretanii kłopotu żadnego nie ma.

Zdobycie wizy jest mały wyzwankiem, tzn. w sposób naturalny filtruja tych, którym bardzo nie zależy na wizycie w ich kraju, a być może stawiają jdynie na kontakt drogą pocztową. Pomysł jest prosty. Wprawdzie wnioski, paszporty i kasę wysłałem pocztą ale po odbiór stawiłem się osobiście, bo paszporty powinny pojawić się od razu w ambasadzie Senegalu.

Ambasada mieści się w kilkupiętrowym budynku, chyba na 3 piętrze. Przy drzwiach jest domofon, dzwonię, coś gadam, coś słyszę, nic nie kumam ale po chwili drzwi mogę otworzyć. Wchodzisz i masz do wyboru: winda albo schody. Schody odpadają bo są odgrodzone drzwami na kod, którego oczywiście nie znasz. Pani z domofonu go nie zdradza, bo liczby po francusku rozumiem. Tym bardziej, że razem ze mną czekała jakaś Niemka, która też nie miała koncepcji jak tam się dostać. Pozostaje więc winda, wchodzisz i kolejny problem, guzik z numerem 3 jest ale żeby go nacisnąć trzeba włożyć dodatkowy klucz, którego oczywiscie nikt nie ma.

Pojawia się plan B, czyli wjechać gdziekolwiek. Jedyny przycisk to piętro nr. 5. Z piętra 5 można się dostać na jakąś klatkę schodową, którą schodzisz na piętro ambasady Mauretanii, są tam jakieś drzwi, widać że nieużywane. Walę, walę i po jakimś czasie drzwi się otwierają, stanowią fragment ściany więc wchodzisz prawie przez szafę i już jesteś w ambasadzie. Potem już bez problemu.

Najważniejszą rzeczą, o której trzeba wiedzieć to: w Mauretani praktycznie nie ma benzyny, wszędzie króluje diesel. Widziałem w stolicy kilka dystrybutorów z napisem essence, z których teoretycznie powinna się lać benzyna, ale ... ale akurat w stolicy (której nazwy nie można napisać bez przewodnika) nie było prądu. Koleś obsługujący jedną ze stacji kiwał głową że jak będzie prąd to poleci benzyna i ustawił mnie jako pierwszego w kolejce, już byłem gotowy ale kiedy za mną ustawił też Zbycha, którego Land Cruiser oblepiony był naklejkami diesel to odpadłem. Być może w Mauretanii mają paliwo uniwersalne :)

Dlatego jadąc do Mauretanii trzeba się zaopatrzyć w benzynę w Maroku. Stacja benzynowa jest na samej granicy po stronie marokańskiej.

Przejście graniczne między Marokiem a Muretanią czynne jest w godzinach od 8-18. Oznacza to to że jak będziesz o 18:01 to już Cię nie wpuszczą, jak będziesz o 8:00 to jeszcze Cię nie wpuszą.

Zrobić trzeba tak.
Jak dojedziesz wtedy kiedy granica jest już zamknięta trzeba zostawić pojazd przed szlabanem, tak powstaje kolejka na następny dzień. Motorem możesz dojechać na pole position bez kolejki, chociaż piach jest po kostki, ale krótki odcinek. Auto lepiej zostawić pod szlabanem bo przez całą noc jest tam strażnik, czy to coś daje nie wiem :)
Po prawej stronie od szlabanu są dwa, nazwijmy to "hotele". Ceny identyczne, ale polecam ten po prawej stronie. Jeżeli chodzi o ich standard to tutaj zaczyna się już Afryka :). Największym wyzwaniem jest toaleta, jedyna na hotel, dodatkowo publiczna. Może lepiej zaplanować pewne tematy 80 km przed granicą w przydrożnej stacji i restauracji :).
W obu przypadkach motor można wstawić na podwórko hotelowe wjeżdżajac od tyłu.

Pole position przed szlabanem niczego nie gwarantuje. Przyzwyczajony z Europy szukasz jakiejś budki przy ulicy, nic bardziej mylnego. Dojedziesz do końca i pogranicznik zawróci się do budy po lewej stronie, niedaleko szlabanu, z szybami oblepionymi gazetami. Jak uzbiera się tam odpowiedni tłumek szyba sie uchyla i pobiera paszport. Lokalesi układają na parapecie fajną kolejkę z paszportów, więc trzeba dołożyć do niej Twój paszport a potem przesuwać w miarę otwierania i zamykania się szyby. Potem idziesz do celników, którzy siedzą w kolejnej budzie po prawej stronie, w głębi podwórka.

Szlaban uchyla się o 9tej. 8:00 oznacza pewnie godzinę, o której muszą wstać z łóżka pracownicy przejścia granicznego :). Dla tych co im się spieszy w Afryce miejsca nie ma.
Kolejne przejście, gdzie pograniczników nie szuka się po krzakach dopiero Angola-Namibia :)

Jak już wyjedziesz z Maroka, przed Tobą dopiero najgorsze, no chyba że jedziesz samochodem. Ok 3 km bardzo ciężkiej drogi, resztki asfaltu, kamienie z piachem, najgorszy jest sam piach, bardzo głęboki, 2 sekudny nieuwagi i jesteś zakopany po sam silnik. Raz na jakiś czas coś jedzie więc pomogą z wypchaniem.

Po mauretańskiej stronie jest pies, którego używają do szukania czegoś. U chłopaków nie wyczuł pokładów spirytusu więc pewnie jest od narkotyków :). Procedury i formalizmy są proste, karnet nie jest wymagany. Można kupić OC na granicy, chociaż przez całą Mauretanię nikt się o nie nawet nie zapytał. Nie ma radarów, na punktach kontrolnych też trzeba mieć kopie paszportu. Trzeba uważać na nawiewy piszchu na asfalcie. Można zaliczyć niezłą glebę.

W Mauretanii nie ma już drogowskazów, znaki drogowe też już są rzadkością. Są duże problemy z dostępnąścia energii elektrycznej nawet w stolicy. Od Maroka do stolicy asfal jest OK, od stolicy do granicy z Senegalem asfalt strasznie słaby.

 

 

 

 

Komentarze : 1
2013-10-17 12:03:01 SPUP

Witam. Potrzebuję skontaktować się z Panem w sprawie Mauretanii. Bardzo proszę o mail na adres speak.up.jm@gmail.com.

Dziękuję i pozdrawiam!

  • Dodaj komentarz